literature

PiF Story 10 Part 2 - Pokonac strach

Deviation Actions

funnyFranky's avatar
By
Published:
480 Views

Literature Text

Phineas i Ferb

"Pokonać strach"

Part 2

Danny stała przed wielką szafą w tajnym pomieszczeniu agencji. Dziewczynka wpatrywała się w Carla, który przerzucał w olbrzymiej szafie stos białych ubrań.
 - Spróbuj ten - powiedział podając dziewczynie jeden z fartuchów.
Danny założyła kitel na ramiona. Wyglądała krótko mówiąc dziwacznie.
 - Jest jak by trochę za duży - oznajmiła dziewczyna.
Trochę to mało powiedziane. Fartuch ciągnął się za nią po ziemi jak tren od sukni ślubnej i to bardzo długi tren. Rękawy kitla zwisały smętnie, wyglądając jak słoniowe trąby. W dodatku strój był bardzo szeroki, mogłyby się w nim zmieścić co najmniej trzy Danny, wszystko zwisało z niej jak skóra z zapaśnika sumo, który nagle schudł. Carl popatrzył na dziewczynę.
 - Nie czemu.
Daniella spojrzała na rudowłosego z niedowierzaniem. Stażysta przewrócił oczami.
 - No niech będzie. Spróbuj ten - powiedział i podał jej kolejny fartuch.
Ten również okazał się być nie w jej rozmiarze.
 - A tak w ogóle na co mi fartuch? - zapytała dziewczyna zdejmując kitel i biorąc następny.
 - To obowiązkowy strój każdego z inżynierów organizacji - odparł chłopak przerzucając stertę ubrań.
 - Ale ja pracuje w domu. Na co mi fartuch?
 - Będzie ci potrzebny chociażby na wykłady i zebrania naukowe. A propos najbliższe jest za kila dni i Major Monogram powiedział, że masz się na nim stawić.
 - Spokojnie na pewno będę - odparła Daniella i przymierzyła kolejny fartuch nie w jej rozmiarze.
W końcu, po czwartym tuzinie przymierzonych fartuchów, Carlowi udało się znaleźć prawie idealnie dopasowany kitel.
 - No ten pasuje! - ucieszył się chłopak.
 - Ta, tylko te rękawy - powiedziała dziewczynka i pokazała chłopakowi zdecydowanie za długie rękawy.
Pomajtała nimi chwile w powietrzu i opuściła ręce.
 - Podwinie się - oznajmił spokojnie chłopak i zamknął szafę rad z zakończonych poszukiwań.
Danny zaczęła podwijać rękawy, w tym samym momencie do szatni wszedł major Monogram.
 - I jak Carl? Udało ci się znaleźć coś na profesor Press znaczy Shine?
 - Tak majorze - odparł Carl ukazując swoje dzieło.
Danny pomachała ręką z niepodwiniętym rękawem.
 - Rękawy trochę za długie - stwierdził Francis. - Ale co tam, podwinie się.
Danny skończyła podwijać rękawy i zwróciła się do przełożonego.
 - Majorze Carl wspominał coś o jakimś wykładzie. Kiedy ma się odbyć?
 - W środę o dziesiątej.
 - A gdzie?
 - W Sali Wykładowe rzecz jasna.
 - A gdzie to jest? - zapytała Danny z przestrachem. - Nie poznałam jeszcze agencji na tyle dobrze, jest za wielka, ledwie znajduje damską toaletę.
 - Spokojnie Danny, pójdziesz razem z Agentką P. Ona cię zaprowadzi. To ogarnięta Agentka. Z pewnością wie jak dojść na wykład. Po za tym ona również będzie musiała w nim uczestniczyć...
 - Jak każdy - westchnął Carl.
Nagle do szatni wparowała Penny z "Przygodami Agenta Spika" w jednej łapie i palotką w drugiej.
 - Ha! Nie oddam ci! - wykrzyknęła.
Po chwili za dziobaczką wbiegł jej partner.
 - Pen oddawaj!
 - Nie! - wykrzyknęła Agentka i schowała się za Danny.
 - Agenci P, co się tu dzieje? - zapytał rozeźlony Major Monogram.
 - Ona zabrała mi moją palotkę! - poskarżył się Perry.
 - Agentko P co takiego powiedział Agent P?
 - Nic majorze - odterkotała Penny.
Dziobaczka od czasu odkrycia przez Monograma faktu, że Danny poznała jej sekret i jest jednym z pracowników O.W.C.A., zaczęła używać Modulatora Mowy nie tylko do porozumiewania się z Danny, ale i również Majorem Monogramem, Carlem, profesorami z organizacji i gościem od pizzy.
 - Ach to dobrze - odparł MM.
Perry spojrzał na Penny groźnie.
 - Oddaj mi moją palotkę! - wykrzyknął rozeźlony.
 - A to niby czemu?
 - Bo jest moja!
Fracis, Carl i Danny obserwowali kłócące się dziobaki ze zdziwieniem, nie rozumieli oni bowiem połowy wypowiedzi. Zamiast wypowiedzi Perry słyszeli jedynie terkotanie rozzłoszczonego dziobaka. Tak więc nie wiedzieli o co tak właściwie Agent P się wścieka. Z ich perspektywy ta kłótnia wyglądała dość zabawnie.
W końcu Danny połapała się o co chodzi partnerowi jej przyjaciółki. Zmrużyła groźnie oczy i zwróciła się do Penny.
 - Pennylin oddaj Perry jego paletkę.
Dziobaczka spojrzała zaskoczona na brunetkę.
 - Skąd wiesz, że zabrałam Perry jego palotkę? - zdumiała się.
 - Bo na palotce jest napisane "WŁASNOŚĆ PERRY" - odparła dziewczyna zakładając ręce na biodra.
Penny spojrzała na palotkę. Rzeczywiście na paletce był wyraźny seledynowy napis. Dziobaczka uśmiechnęła się szeroko i oddała partnerowi jego zabawkę. Dziobak wyrwał ją z łapy przyjaciółki i przytulił.
 - Jesteś już bezpieczna - zaterkotał.
Nagle zwrócił się do Penny.
 - Pennylin? Nazywasz się Pennylin!?
Penny spojrzała na Perry groźnie mrużąc oczy.
 - Tak i co tak cię to bawi? - po chwili zwróciła się do Danny. - A ty musiałaś mu wypaplać jak mam na imię? Przecież wiesz, że nie lubię tego imienia.
 - Och, wybacz mi Pennylin moja droga...
 - Zważaj na słowa Daniello...
 -  Nie mów mi Daniello...
 - A ty przestań mnie nazywać Pennylin...
 - Dobra!
 - Dobra!
Monogram podrapał się po głowie.
 - Dobrze... - powiedział po chwili. - Agenci co wy tu właściwie robicie? - zapytał zwracając się do Perry i Penny. - Odprawa jest za jakieś dwie godziny.
 - Ja majorze przyszłam tu z Danny, bo ona sama by nie trafiła, a Perry przyszedł ze mną bo mu powiedziałam, że musi.
 - A nie musiałem? - zdziwił się dziobak.
Penny pokręciła głową.
 - Ty...!
 - Dobrze, dobrze. Spokojnie Agencie P... - przerwał im MM, domyśliwszy się co się szykuje. - Agenci P proszę się już nie kłócić.
Drzwi sali otworzyły się po raz kolejny i do garderoby wkroczył Monty Monogram, syn Majora Monograma.
 - Cześć tato. Profesor Lerning powiedział, że cie tu znajdę.
 - Witaj Monty! - ucieszył się Francis. - Agentko P, Danny nie wiem czy miałyście okazje poznać, to jest mój syn, Monty. Monty to Agentka P i profesor Press, znaczy Shine.
 - Cześć miło mi cię poznać - przywitała się Daniella. - Mów mi Danny.
Chłopak wpatrzył się w dziewczynę.
 - Tato od kiedy przyjmujemy do organizacji małe dziewczynki? - zwrócił się do ojca.
 - Od jakiegoś tygodnia - odparł mężczyzna.
Monty wzruszył ramionami.
 - Miło mi cię poznać, jestem Monty - przywitał się uprzejmie.
 - Ja jestem Penny - zawołała Penny i podała łapę nowo poznanemu.
 - Chyba Pennylin - zaterkotał Perry.
 - Zamknij się Perry!
Monty osłupiał. Uściskał łapę Agentce P.
 - Ty mówisz?
 - Nooo...
 - Wow... Jak?
 - Dzięki Modulatorowi Mowy - odparła Danny. - Przekłada terkot Penny na ludzki.
 Dziobaczka uśmiechnęła się do chłopaka szeroko. Monty otworzył usta nadając im wyglad literki O i zagapił się na Penny.
 - O co chodzi synu? - wyrwał go z transu Major Monogram.
Monty zamrugał i zwrócił się do ojca.
 - Mógł bym iść dzisiaj na koncert? Ponoć ma wystąpić Gregorio Cortez i świetny nowy zespół BRBRock
 - BardzoRoztrzepaneBaranyRocka? - zapytał Monogram.
 - Nie tato - odparł Monty i uniósł oczy z politowaniem. - BlackRedBlueRock. To nowa kapela.
 - Ooo... Cóż... A z kim idziesz?
 - Z koleżanką... - odparł chłopak nie patrząc się na ojca.
Perry mrugnął porozumiewawczo do Penny, a ta zachichotała.
 - Coś nie tak Agentko? - zapytał Francis.
 - Nie nic majorze... - odparła Pennylin szczerząc dziób.
 - Dobrze Monty, możesz iść tylko nie wróć za późno.
 - Spokojnie tato.
Nagle zegarek Monograma zaczął wołać. "AGENT C, AGENT C"
 - Przepraszam was, muszę udać się na odprawę. Agent C czeka już od pół godziny. Carl idziemy - oznajmił Francis i wraz z Carlem opuścił pomieszczenie.
 - To jak Perry, skoczymy przed odprawa na szejka? - zapytała Penny jakby kłótnia sprzed kilku minut nie miała miejsca.
 - Dobra - odparł dziobak.
 - Danny idziesz z nami?
 - Właściwie chciałam iść do Phineasa i Ferba...
 - Do Phineas i Ferba? - zapytała Penny z szerokim uśmiechem i szturchnęła partnera w bok.
Perry również się uśmiechnął.
 - Taak... - odparła dziewczyna patrząc się podejrzanie na przyjaciół.
 - A nie przypadkiem do Ferba i Phineasa?
 - Co? Co za różnica?
Penny i Perry wybuchnęli śmiechem i wyszli z szatni. Danny pokręciła głową.
 - To jesteś w organizacji? - zapytał nagle Monty.
 - Tak. Od jakiś czterech lat, ale oficjalnie pracuję dopiero jakiś tydzień - odparła dziewczyna.
 - To znaczy, że musiałaś wstąpić jak miałaś jakieś osiem lat?
 - Dokładnie siedem.
Monty wpatrywał się w brunetkę.
 - I twoi rodzice się zgodzili?
 - Nie, ale zabronić też mi nie zabronił. Nie wiedzą, że pracuje dla O.W.C.A. - odparła Danny wzruszając rękami. - Wiesz ja już chyba pójdę, zapomniałam powiedzieć Scottowi, że wychodzę.
Danny wyszła z garderoby. Monty stał chwile gapiąc się na drzwi za którymi zniknęła. Nagle dziewczyna znów się w nich pojawiła.
 - Monty mógłbyś mnie zaprowadzić do wyjścia?
 - Jasne - oparł brunet.
Po dziesięciu minutach Daniella wyłoniła się z jednego z tajnych przejść, zamontowanych ostatnimi czasy na jej posesji. Znajdowało się w krzakach rosnących w ogródku, niedaleko wielkiej wierzby płaczącej. Dziewczyna otrzepała się z liści i wyszła z ogródka. Zamknęła za sobą czarną furtkę i ruszyła ku domie swych przyjaciół.
Zrobiłam sobie długi weekend... Pojechała w czwartek do domu i wróciłam dopiero wczoraj wieczorem, tak więc dawno mnie nie było... Chodź nie tak dawno jak mogło by mnie nie być :XD: ... Tak czy inaczej wróciłam i dodaje kolejny part....
Part 2 "Pokonać strach"
Jak pewnie zauważyliście do gry wkracza Monty...! Lubię go i postanowiła, że będzie występował... Może w końcu uda mi się też dodać Irwinga, kto wie? ale narazie mi nie bardzo podpasowywuje...
Moge jeszcze ujawnić, że chcem wprowadzić kilkau bohaterów przeze mnie wykreowanych... Najpierw musze jednak wźąć się w garść i napisać te historie co mam zaplanowane na najbliższe tygodnie... :XD:
Miłego czytania.! :boogie:
fF






"Phineas and Ferb" charakters belongs to Dan Povenmire and Jeff "Swampy" Marsh
Daniella Shine and Pennylin 'Penny' Miss Platypus belongs to me

POZDRAWIAM.!
fF
© 2012 - 2024 funnyFranky
Comments12
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
LoLisa05's avatar
Super : D
Ja jakoś nie przepadam za Monty'm...

Lool, Penny i Perry to shipper'zy :XD: