ShopDreamUp AI ArtDreamUp
Deviation Actions
Literature Text
Phineas i Ferb
"Etap II"
Part 3
Perry i Penny siedzieli na swoich miejscach w sali odpraw, czekając na pojawienie się Monograma. Przyszli trochę wcześniej bo Perry chciał sprawić żeby Penny przestała myśleć o Danny i jej "zniknięciu". Osobiście, nie wierzył, że ktoś mógłby chcieć porwać ją czy chłopców. W końcu, żadne z nich nie ma wrogów. Mimo tego, sam również się niepokoił, ale nie chciał się do tego przyznać swej partnerce, która pomimo usilnych starań dziobaka, nadal była zdenerwowana.
W końcu na monitorze pojawił się Major Monogram.
- Witajcie Agenci...
Nagle transmisja została przerwana. Zamiast twarzy MM Agenci ujrzeli ciemne zarysy dwóch postaci. Z głośników dobiegł zimny kobiecy głos.
- Witam was drodzy Agenci. Mam nadzieje, że przeraża was mój widok. Chciałam wam tylko osobiście przekazać, że mamy z Hainzem dziś niezwykłych gości. Z pewnością będziecie chcieli się z nimi spotkać, więc nie zwlekajcie.
Hanna zbliżyła twarz do kamery, tak że na monitorze było widać jedynie jej promieniste zielone oczy.
- Radze się wam pospieszyć. Nie wiem jak długo jeszcze zechcą u nas gościć. Młahahahahaha!
Transmisja dobiegła końca. Na ekran monitora powrócił major Monogram.
Perry wpatrywał się w ekran z otwartym dziobem, natomiast Penny biegła już w stronę poduszkowca.
- Perry nie ma czasu! Musimy ich ratować! - wykrzyknęła.
Dziobak otrząsnął się z czegoś w rodzaju transu i ruszył biegiem ku swej partnerce. Wskoczył prędko do poduszkowca, którym Penny powoli unosiła się do góry. Gdy tylko Perry znalazł się u jej boku, dziobaczka zamknęła dach, wcisnęła gaz do dechy i wyleciała z bazy.
Monogram patrzył na tę scenę zaskoczony. Nie wiedział co takiego się stało, że Agenci tak nagle opuścili bazę. Mężczyzna zwrócił się do stojącego za kamerą stażysty.
- Carl, sprawdź natychmiast co to były za zakłócenia podczas przekazu.
- Tak jest majorze.
Carl zajął się wykonywaniem rozkazu MM. Po dwóch minutach miał już odpowiedź.
- Przekaz zastępczy pochodził z D.E.Inc.
- Czy masz jego zapis?
- Tak jest majorze.
Carl puścił Monogramowi przekaz, który ujrzeli Agenci. Francis obejrzał go uważnie.
- Dasz rade rozjaśnić?
- Bez problemu majorze.
Carl zmodyfikował trochę parametry nagrania. Teraz wyraźnie widać było twarze doktorów. Nagle MM dostrzegł coś w rogu ekranu.
- Daj zbliżenie na prawy górny róg... A teraz wyostrz... - Oczy majora powiększyły się nagle. - Niech to kogel-mogel.
A oto co dostrzegł Major Monogram po wyostrzeniu obrazu. W metalowej klatce, kilka metrów nad ziemią, leżało dwoje nieprzytomnych chłopców. Majorowi wystarczyło jedno spojrzenie by zrozumieć powagę sytuacji.
- Carl, zmobilizuj wszystkie środki i wezwij do mnie profesor Press, znaczy Shine.
- Ale majorze...
Carl ponownie dał zbliżenie tym razem na trochę inną część nagrania. Gdy obraz się wyostrzył Monogram ujrzał Danny związaną i zawieszoną nad ziemią.
- Niech to dunder...
*** *** *** *** ***
Izabella stała w drzwiach ubrana w mundurek harcerski. Szła właśnie na zebranie Ogników.
- Nie, nie ma u mnie ani Phineasa i Ferba, ani Danny - odparła na histeryczne pytanie Fretki, czy są u niej jej bracia. - A dlaczego pytacie? Czy coś się stało?
- No oni nie zeszli na śniadanie, a potem on dzwoni, że są u niej, a ona dzwoni że są u nich, ale ich tam nie było. I potem że może są u ciebie ale tu ich nie ma i ja już naprawdę nie wiem gdzie oni są.
Izabella spojrzała na Scotta z nadzieją, że może on jej to wyjaśni.
- Fretka chciała powiedzieć, że Phineas, Ferb i Danny zniknęli dziś nad ranem.
- Jak to zniknęli? - zapytała Izabella ze strachem.
- No zniknęli i nie wiemy gdzie teraz są.
- Musimy ich odnaleźć! - oznajmiła zdecydowanie szatynka.
- Wiemy, tylko jak? Myśleliśmy, że są u ciebie, ale ich tu nie ma - oznajmił Scott.
- Poczekaj, a może są u Buforda, albo Balgita? - zawołała Fretka z nadzieją.
Izabella zamyśliła się chwile i pokręciła głową.
- Nie Buford i Balgit wczoraj wieczorem pojechali na spotkanie twardzieli. Wrócą dopiero w poniedziałek - oznajmiła.
- Więc gdzie oni mogą być?
Dzieci zamilkły na chwile zastanawiając się co zrobić i w jaki sposób znaleźć odpowiedź na pytanie Scotta. Po chwili Fretka nie wytrzymała i wybuchła.
- Gdyby był tu Phineas, albo Ferb to skonstruowali by jakieś urządzenie, które pomogło by ich znaleźć! Jakiś Namierzacz Molekularny, albo PhineasoFerbo-Naprowadzacz!
- Tak jest Fretka! - wykrzyknął niespodziewanie Scott. - To jest to! Już wiem co będziemy dzisiaj robić! Zrobimy PhineasoFerbo-Naprowadzacz!
- Ooo... Doprawdy? To świetny pomysł! - powiedziała Fretka z sarkazmem. - Tylko wytłumacz mi jak?! Nie wiem jak ty, ale ja nie mam zdolności inżynieryjnych moich braci i nie mam pojęcia jak coś takiego zbudować!
- Och my nic nie musimy budować - oznajmił brunet z uśmiechem. - Powiedz mi tylko czy Phineas ma przy sobie swój telefon komórkowy?
- No ma, ale jak u licha telefon ma nam pomóc w odnalezieniu ich?
Pięć minut później Izabella i Fretka stały przed domem rodziny Shine, czekając na Scotta. Chłopak wyszedł do dziewczyn po kilku minutach. W ręku trzymał małe urządzonko.
- To Lokalizator. Wystarczy, że wprowadzimy do niego numer telefonu Phineasa, a on namierzy jego IP i w ten sposób go znajdziemy.
- I ty sam to zbudowałeś? - zapytała zaskoczona Fretka.
- Co? - zdumiał się brunet. - Nie, no jasne, że nie - odparł z szerokim uśmiechem. - Tata to zrobił.
- I pozwolił ci to wziąć?
- Powiedzmy... W każdym razie nie zabronił. No dawaj ten numer.
Fretka podyktowała numer Phineasa. Scott wprowadził go i zaczął wciskać jakieś przyciski. Dzieci czekały kilka minut, nic się jednak nie stało.
- Ale ty na pewno wiesz jak się tym posłużyć? - upewniła się po jakimś czasie rudowłosa.
- Spoko - odparł brunet przyglądając się urządzeniu pod słońcem. - Kiedy ma się w domu dwóch naukowców i pisarkę książek SciencFiksion, żadne urządzenie nie ma przed tobą tajemnic. Wystarczy tylko odpowiednie podejście - oznajmił.
- No działaj no! - wykrzyknął niespodziewanie i przywalił urządzeniem w betonowy podjazd. Z głośniczka dobiegł cichy, elektroniczny głosik.
TRWA NAMIERZANIE.
- Hey! Udało ci się! - ucieszyła się Izabella.
- Mówiłem? Wystarczy odpowiednie podejście.
Chwile potem urządzonko oznajmiło NAMIERZONO.
- Dobra mamy ich! - zawołał uradowany brunet. - A teraz chodźcie za mną! To urządzenie wskaże nam drogę!
Scott ruszył przodem kierując się danymi z urządzenia, a Fretka i Izabella podążyły za nim.
"Etap II"
Part 3
Perry i Penny siedzieli na swoich miejscach w sali odpraw, czekając na pojawienie się Monograma. Przyszli trochę wcześniej bo Perry chciał sprawić żeby Penny przestała myśleć o Danny i jej "zniknięciu". Osobiście, nie wierzył, że ktoś mógłby chcieć porwać ją czy chłopców. W końcu, żadne z nich nie ma wrogów. Mimo tego, sam również się niepokoił, ale nie chciał się do tego przyznać swej partnerce, która pomimo usilnych starań dziobaka, nadal była zdenerwowana.
W końcu na monitorze pojawił się Major Monogram.
- Witajcie Agenci...
Nagle transmisja została przerwana. Zamiast twarzy MM Agenci ujrzeli ciemne zarysy dwóch postaci. Z głośników dobiegł zimny kobiecy głos.
- Witam was drodzy Agenci. Mam nadzieje, że przeraża was mój widok. Chciałam wam tylko osobiście przekazać, że mamy z Hainzem dziś niezwykłych gości. Z pewnością będziecie chcieli się z nimi spotkać, więc nie zwlekajcie.
Hanna zbliżyła twarz do kamery, tak że na monitorze było widać jedynie jej promieniste zielone oczy.
- Radze się wam pospieszyć. Nie wiem jak długo jeszcze zechcą u nas gościć. Młahahahahaha!
Transmisja dobiegła końca. Na ekran monitora powrócił major Monogram.
Perry wpatrywał się w ekran z otwartym dziobem, natomiast Penny biegła już w stronę poduszkowca.
- Perry nie ma czasu! Musimy ich ratować! - wykrzyknęła.
Dziobak otrząsnął się z czegoś w rodzaju transu i ruszył biegiem ku swej partnerce. Wskoczył prędko do poduszkowca, którym Penny powoli unosiła się do góry. Gdy tylko Perry znalazł się u jej boku, dziobaczka zamknęła dach, wcisnęła gaz do dechy i wyleciała z bazy.
Monogram patrzył na tę scenę zaskoczony. Nie wiedział co takiego się stało, że Agenci tak nagle opuścili bazę. Mężczyzna zwrócił się do stojącego za kamerą stażysty.
- Carl, sprawdź natychmiast co to były za zakłócenia podczas przekazu.
- Tak jest majorze.
Carl zajął się wykonywaniem rozkazu MM. Po dwóch minutach miał już odpowiedź.
- Przekaz zastępczy pochodził z D.E.Inc.
- Czy masz jego zapis?
- Tak jest majorze.
Carl puścił Monogramowi przekaz, który ujrzeli Agenci. Francis obejrzał go uważnie.
- Dasz rade rozjaśnić?
- Bez problemu majorze.
Carl zmodyfikował trochę parametry nagrania. Teraz wyraźnie widać było twarze doktorów. Nagle MM dostrzegł coś w rogu ekranu.
- Daj zbliżenie na prawy górny róg... A teraz wyostrz... - Oczy majora powiększyły się nagle. - Niech to kogel-mogel.
A oto co dostrzegł Major Monogram po wyostrzeniu obrazu. W metalowej klatce, kilka metrów nad ziemią, leżało dwoje nieprzytomnych chłopców. Majorowi wystarczyło jedno spojrzenie by zrozumieć powagę sytuacji.
- Carl, zmobilizuj wszystkie środki i wezwij do mnie profesor Press, znaczy Shine.
- Ale majorze...
Carl ponownie dał zbliżenie tym razem na trochę inną część nagrania. Gdy obraz się wyostrzył Monogram ujrzał Danny związaną i zawieszoną nad ziemią.
- Niech to dunder...
*** *** *** *** ***
Izabella stała w drzwiach ubrana w mundurek harcerski. Szła właśnie na zebranie Ogników.
- Nie, nie ma u mnie ani Phineasa i Ferba, ani Danny - odparła na histeryczne pytanie Fretki, czy są u niej jej bracia. - A dlaczego pytacie? Czy coś się stało?
- No oni nie zeszli na śniadanie, a potem on dzwoni, że są u niej, a ona dzwoni że są u nich, ale ich tam nie było. I potem że może są u ciebie ale tu ich nie ma i ja już naprawdę nie wiem gdzie oni są.
Izabella spojrzała na Scotta z nadzieją, że może on jej to wyjaśni.
- Fretka chciała powiedzieć, że Phineas, Ferb i Danny zniknęli dziś nad ranem.
- Jak to zniknęli? - zapytała Izabella ze strachem.
- No zniknęli i nie wiemy gdzie teraz są.
- Musimy ich odnaleźć! - oznajmiła zdecydowanie szatynka.
- Wiemy, tylko jak? Myśleliśmy, że są u ciebie, ale ich tu nie ma - oznajmił Scott.
- Poczekaj, a może są u Buforda, albo Balgita? - zawołała Fretka z nadzieją.
Izabella zamyśliła się chwile i pokręciła głową.
- Nie Buford i Balgit wczoraj wieczorem pojechali na spotkanie twardzieli. Wrócą dopiero w poniedziałek - oznajmiła.
- Więc gdzie oni mogą być?
Dzieci zamilkły na chwile zastanawiając się co zrobić i w jaki sposób znaleźć odpowiedź na pytanie Scotta. Po chwili Fretka nie wytrzymała i wybuchła.
- Gdyby był tu Phineas, albo Ferb to skonstruowali by jakieś urządzenie, które pomogło by ich znaleźć! Jakiś Namierzacz Molekularny, albo PhineasoFerbo-Naprowadzacz!
- Tak jest Fretka! - wykrzyknął niespodziewanie Scott. - To jest to! Już wiem co będziemy dzisiaj robić! Zrobimy PhineasoFerbo-Naprowadzacz!
- Ooo... Doprawdy? To świetny pomysł! - powiedziała Fretka z sarkazmem. - Tylko wytłumacz mi jak?! Nie wiem jak ty, ale ja nie mam zdolności inżynieryjnych moich braci i nie mam pojęcia jak coś takiego zbudować!
- Och my nic nie musimy budować - oznajmił brunet z uśmiechem. - Powiedz mi tylko czy Phineas ma przy sobie swój telefon komórkowy?
- No ma, ale jak u licha telefon ma nam pomóc w odnalezieniu ich?
Pięć minut później Izabella i Fretka stały przed domem rodziny Shine, czekając na Scotta. Chłopak wyszedł do dziewczyn po kilku minutach. W ręku trzymał małe urządzonko.
- To Lokalizator. Wystarczy, że wprowadzimy do niego numer telefonu Phineasa, a on namierzy jego IP i w ten sposób go znajdziemy.
- I ty sam to zbudowałeś? - zapytała zaskoczona Fretka.
- Co? - zdumiał się brunet. - Nie, no jasne, że nie - odparł z szerokim uśmiechem. - Tata to zrobił.
- I pozwolił ci to wziąć?
- Powiedzmy... W każdym razie nie zabronił. No dawaj ten numer.
Fretka podyktowała numer Phineasa. Scott wprowadził go i zaczął wciskać jakieś przyciski. Dzieci czekały kilka minut, nic się jednak nie stało.
- Ale ty na pewno wiesz jak się tym posłużyć? - upewniła się po jakimś czasie rudowłosa.
- Spoko - odparł brunet przyglądając się urządzeniu pod słońcem. - Kiedy ma się w domu dwóch naukowców i pisarkę książek SciencFiksion, żadne urządzenie nie ma przed tobą tajemnic. Wystarczy tylko odpowiednie podejście - oznajmił.
- No działaj no! - wykrzyknął niespodziewanie i przywalił urządzeniem w betonowy podjazd. Z głośniczka dobiegł cichy, elektroniczny głosik.
TRWA NAMIERZANIE.
- Hey! Udało ci się! - ucieszyła się Izabella.
- Mówiłem? Wystarczy odpowiednie podejście.
Chwile potem urządzonko oznajmiło NAMIERZONO.
- Dobra mamy ich! - zawołał uradowany brunet. - A teraz chodźcie za mną! To urządzenie wskaże nam drogę!
Scott ruszył przodem kierując się danymi z urządzenia, a Fretka i Izabella podążyły za nim.
Suggested Collections
Zaskoczeni.? Mam nadzieję...
Powoli się wszystko wyjaśnia...
Misja ratunkowa.! z udziałem Fretki, Scotta i Izabelli.!
... Komp mi coś zamula...
"Phineas and Ferb" charakters belongs to Dan Povenmire and Jeff "Swampy" Marsh
Daniella Shine and Pennylin 'Penny' Miss Platypus belongs to me
POZDRAWIAM.!
fF
Powoli się wszystko wyjaśnia...
Misja ratunkowa.! z udziałem Fretki, Scotta i Izabelli.!
... Komp mi coś zamula...
"Phineas and Ferb" charakters belongs to Dan Povenmire and Jeff "Swampy" Marsh
Daniella Shine and Pennylin 'Penny' Miss Platypus belongs to me
POZDRAWIAM.!
fF
© 2013 - 2024 funnyFranky
Comments13
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Coś nie działa? Walnij tym o ścianę lub podłogę!