literature

PiF Story 14 Part 4 - Etap II

Deviation Actions

funnyFranky's avatar
By
Published:
452 Views

Literature Text

Phineas i Ferb

"Etap II"

Part 4

Phineas powoli otworzył oczy. Strasznie bolała go głowa. Czerwonowłosy rozejrzał się dookoła. Znajdował się w metalowej klatce, przykrytej ciemną płachtą. Przez dziury w materiale, przedzierało się światło słoneczne. Z lewej strony znajdował się nadal nieprzytomny Ferb.
Phineas podczołgał się do brata i spróbował go ocucić.
 - Ferb bratku, obudź się.
Po mimo starań, zielonowłosy nie ocknął się. Nagle za płachty dał się słyszeć czyjś głos. Phineas miał dziwne wrażenie, że skądś go znał. Podszedł do jednej z dziur w płachcie i przyłożył do niej oko. Zaczął obserwować scenę i przysłuchiwać się rozmowie.
 - Witajcie Agenci.
Mężczyzna w białym kitlu, wyglądający jak aptekarz, stał spoglądając na dwa małe dziobaki z wyższością i pogardą. Na jego twarzy widniał kpiący uśmiech. Za mężczyzną stała kobieta o czarnych włosach, ręce założone miała na piersi, a na twarzy bardzo podobny wyraz co jej wspólnik. Dziobaki nazwane, przez mężczyznę w kitlu Agentami stały w pełnej gotowości bojowej. Nagle zostały zamknięte w metalowej celi.
 - Miło, że wpadliście. Już się z Hanną niepokoiliśmy, że nie przyjdziecie, by ocalić swoich, małych, ludzkich przyjaciół - odezwał się aptekarz. - Przyszliście jednak by ich uwolnić. To miłe z waszej strony, ale i odrobinę bezmyślne.
Mniejszy z dziobaków w ciemnoniebieskiej chuście ze zdenerwowaniem poszedł do krat i zaterkotała z oburzenia.
 - Grryyy! (tłumaczenie: Gdzie oni są! Gdzie Danny! Gdzie Phineas i Ferb!)
Phineas jak i wszyscy inni usłyszeli jedynie głuche terkotanie, rozeźlonego dziobaka, mimo to koleś w kitlu zaśmiał się przerażająco.
 - Młahahahahaha! Spokojnie Agentko P. Na razie są cali i zdrowi. O nich nie musicie się martwić. Lepiej martwcie się o siebie!
Aptekarz i kobieta nazwana Hanną, znów wybuchnęli przerażającym śmiechem.
 - Pewnie zastanawiacie się jakim sposobem dowiedzieliśmy się o waszym podwójnym życiu? Jakim cudem odkryliśmy kim naprawdę jesteście? - odezwała się w końcu Hanna.
 - Otóż, zapewne pamiętacie, jak się poznaliśmy kilka tygodni temu - wtrącił aptekarz. - Wraz z Hanną obmyśliliśmy wtedy plan zawładnięcia Okręgiem Trzech Stanów. Składał się on z trzech etapów. Etap pierwszy polegał na odkryci Pięty Achillesa naszych największych wrogów. Bo tak się składa, że każdy ma swój słaby punkt. Ja na przykład...
 - Hainz wydaje mi się, że nie powinieneś zdradzać swoim wrogą swych słabych stron... - oznajmiła czarnowłosa lekko zażenowana.
 - Masz racje. Hanna na przykład...
 - ...ani moich.
 - Niech ci będzie. Na czym stanąłem? A tak. Pięta Achillesa. W tym celu stworzyliśmy Zbieraczo-o-naszych-nemezis-informacjoinator. Po mimo waszej próby pokrzyżowania nam planów, Hannie udało się wystrzelić go na orbitę. Przez te kilka tygodni zbierał o was cenne dla nas informacje.
 - Gdy satelita powróciła przyniosła nam bardzo ciekawe wiadomości. Dowiedzieliśmy się nie tylko wszystkiego o tym jak walczycie, co jadacie, gdzie sypiacie, ale i kim jesteście naprawdę. Dzięki tym wiadomością mogliśmy przejść do drugiego etapu pieszczotliwie nazwanego "ELIMINACJA".
 - W tym celu pojmaliśmy waszych właścicieli, osoby wam najdroższe. Zrozumieliśmy bowiem, że to właśnie oni stanowią wasze słabe punkty. Dzięki mojemu przebiegłemu planowi udało się nam ich uprowadzić i złapać was w tą pułapkę. Wiedzieliśmy bowiem, że za wszelką cenę będziecie próbować ich uwolnić. Zrobicie wszystko by nie stała się im krzywda. Tak więc radze wam grzecznie siedzieć w swojej klatce bo inaczej źle się to skończy.
Nagle jedna z płacht z plecami Hainza opadła. Agenci oraz Phineas dostrzegli Danny związaną, zakneblowaną i zawieszoną kilka metrów nad ziemią nad, kadzią jakiejś parującej i dość niebezpiecznie wyglądającej substancji. Dziewczyna zaczęła się szamotać na widok swoich dziobakowych przyjaciół.
 - Spokój tam!- krzyknęła Hanna i nacisnęła przyciska na pilocie.
Brunetka została porażona prądem. Przestała się szamotać. Mniejszy z dziobaków z wściekłością spojrzała na kobietę i zrobiła taki gest jak by chciała ją pochwycić, kraty nie pozwoliły jednak dosięgnąć jej nemezis.
 - Błahahahaha! Penny panno dziobak jesteś bardzo zabawna. Wiesz? Myślisz, że coś mi zrobisz, a tym czasem to ja zrobię coś im.
 - Och Perry, Perry... Nie patrz tak na mnie. Twoi właściciele są za tą drugą płachtą. Postanowiliśmy ich rozdzielić bo wpadli by jeszcze na jakiś genialny pomysł by stąd uciec - odezwał się aptekarz. - "Ferb, już wiem co będziemy dzisiaj robić!" Och Agencie P, ten twój Phineas to taki rozkoszny chłopiec! Szkoda gdyby stała się mu... krzywda.
"Perry?" zdumiała się Phineas i przyjrzał drugiemu z dziobaków, który do tej pory nie zwrócił na siebie większej uwagi. Jego oczy, futerko, ogon i dziób... Phineas nie miał wątpliwości. To był Perry! Jego dziobak, Perry!
Czerwonowłosy spojrzał teraz na drugiego z dziobaków. Jego też rozpoznawał to była Penny, dziobaczka Danny.
 - Widzicie głupie dziobaki - zawołała Hanna. - O.W.C.A. ich nie ochroniła! Na nic się zdały wasze marne pola siłowe, udało nam się przechytrzyć i organizację, i was, i te bachory!
"O.W.C.A." pomyślał czerwonowłosy. Ta nazwa coś mu mówiła... Wydawało mu się, że to ma coś wspólnego z Danny i... ciasteczkami. Tak! Teraz sobie przypomina. To było wtedy jak razem z Ferbem zbudowali cukiernię i przynieśli trochę wypieków dla Danny, która tego dnia do nich nie przyszła bo... Była zajęta. Phineas znalazł wtedy w jej pokoju ulotkę, z tym właśnie napisem, O.W.C.A.. Chłopiec pospiesznie sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej lekko wyblakłą broszurkę. Otworzył i zaczął czytać. Gdy skończył zmrużył oczy i schował ulotką z powrotem do kieszeni. Nie dopuścić to tego, Perry nie zostanie przeniesiony. Nikomu nie może zdradzić, że odkrył sekret swojego pupilka. Nie mógł też pozwolić by Ferb się dowiedział. Nie wiedział dlaczego, ale wolał aby jego brat żył w słodkiej nieświadomości.
Wciąż jednak kilka spraw nie dawało mu spokój. Danny nie wydawała się zaskoczona, gdy dostrzegł Agentów... Wręcz przeciwnie. To by znaczyło, że ona o tym wie. Wyjaśniało by to skąd w jej pokoju wzięła się ulotka, ale... Skoro ona wie, to dlaczego Penny nie została przeniesiona? No i jeszcze jedna sprawa. Już gdy po raz pierwszy Phineas zobaczył te ulotkę wydała mu się znajoma, w tej chwili był pewny, że już ją widział, zanim zobaczył ja w pokoju Danny. Tylko... gdzie? Kiedy?
Po chwili chłopiec wrócił do słuchania rozmowy złoczyńców.
 - ...tak więc, skoro wszystko sobie wyjaśniliśmy przejdziemy do etapu trzeciego. Teraz przejmiemy władze nad Okręgiem Trzech Stanów za pomocą naszych robotycznych przyjaciół. - Z za drzwi wyszedł tłum wielkich robotów. - Bez naszych nemezis powinno nam pójść jak z płatka. Norm! Chodź no tu!
Do mężczyzny podszedł wielki metalowy robot imieniem Norm.
 - Tak doktorze? - odezwał się.
 - Zabierz Perry pana dziobaka i jego partnerkę do specjalnej celi. Co prawda nie powinni próbować uciec, ale przezorny zawsze ubezpieczony - oznajmił pseudo doktorek.
Norm posłuszny swemu stwórcy chwycił cele z dziobakami i wyniósł z laboratorium. Doktor zwrócił się do swojej wspólniczki.
 - Dobrze Hanno. Ty przypilnuj naszych więźniów, a ja pójdę przejąć władze.
Hainz wyszedł, a za nim podążyła armia wielkich robotów. Hanna zaczęła coś pisać na komputerze. Po chwili spojrzała na Danny. Dziewczyna gapiła się na nią z nienawiścią.
 - Och, biedna Daniella... Taka mała... Bezbronna...
Po chwili szatynka znów nacisnęła przycisk na pilocie, a Danny po raz kolejny poraził prąd. Dziewczyna jęknęła z bólu.
 - Hahahahahaha! Jak ja to lubię!
Hanna wróciła do wprowadzania danych.
Phineas otworzył szeroko oczy. Nie mógł uwierzyć, że ktoś może być tak okrutny i krzywdzić bezbronne dziewczyny! Musi z Ferbem coś wymyślić! I to szybko, bo ta kobieta, może zrobić Danny coś gorszego.
Czerwonowłosy znów zaczął cucić brata. Tym razem odniósł lepszy rezultat. Ferb powoli otworzył oczy.
 - Gdzie my jesteśmy?
 - Zostaliśmy porwani. Musimy wymyślić sposób by się stąd uwolnić... i to szybko.
 ***  ***  ***  ***  ***
Fretka, Izabella i Scott stali przed wielkim, fioletowym budynkiem.
 - To tutaj. Naprowadzacz pokazuje, że są w środku - oznajmił Scott i schował urządzenie do kieszeni.
 - No to na co czekamy? Chodźmy przemówić im do rozsądku - zawołała Fretka i ruszyła w kierunku wejścia. Została jednak powstrzymana przez Scotta.
 - Zaczekaj Fretka. Nie możemy tam tak po prostu wejść - oznajmia Izabella.
 - Jak to? A niby dlaczego nie?
 - A co jeśli to jakiś podstęp? To mi wygląda podejrzanie. Przecież Phineas, Ferb i Danny nie zniknęli by sami z siebie.
 - Izabella ma racje. A co jeśli zostali porwani?
 - Porwani...?
 - W takim wypadku musimy to sprawdzić.
 - Ale jak mamy to zrobić?
 - Izabello przeprowadź rozpoznanie.
 - Tak jest!
Izabella zniknęła na kilka minut. Gdy pojawiła się spowrotem ledwie mogła mówić z przerażenia.
 - I co? - zapytała zniecierpliwiona Fretka.
 - Są tam, na najwyższym piętrze. Widziałam Danny. Była związana i wisiała nad jakąś substancją. Słyszałam też Phineasa i Ferba. Zostali uwięzieni w jakiejś metalowej klatce.
 - Więc zostali porwani! - zawołała Fretka. - Musimy ich stamtąd uwolnić!
 - Tylko jak. Pilnuje ich jakaś babka. To przerażająca kobieta.
Scott i Izabella pogrążyli się w myślach. Fretka stała z boku i wpatrywała się w towarzyszy. Nagle w głowie zaświtał jej pomysł, dość szalony, ale zawsze jakiś. Zerknęła na Izabelle i na drzwi wejściowe, potem na Scotta i na szczyt budynku. Po czym, ku zdumieniu wszystkich, wykrzyknęła.
 - Już wiem co będziemy dzisiaj robić!
Izabella i Scott spojrzeli na rudowłosą szeroko otwartymi oczami.
  - Posłuchajcie mam plan. Potrzebne nam będą: dwie liny i sprzęt do wspinaczki dla dwóch osób, trzy krótkofalówki, nożyce do cięcia metalu, pięć spadochronów, cztery tuziny babeczek w czternastu smakach i środek na przeczyszczenie – oznajmiła.
Izabella skrzętnie wszystko zanotowała. Następnie Fretka przeszła do wyjaśniania szczegółów planu.
No i już wiecie dlaczego Taylor i Dudzio postanowili porwać właścicieli swych nemezis :D
A teraz. krótko...
...Zbieraczo-o-naszych-nemezis-informacjoinator i pierwsze spotkanie Dundersztyca i Taylor - Story 1 "Partnerka"(fav.me/d5glccf do part 1)
...Ulotka którą Phineas wygrzebał z kieszeni pojawia się w Story 3 "W niepamięci"(fav.me/d5hhasi do part 1)
Jak sądzicie co będzie dalej.? I na jaki pomysł wpadła Fretka.?
Dowiecie się już jutro... :aww:






"Phineas and Ferb" charakters belongs to Dan Povenmire and Jeff "Swampy" Marsh
Daniella Shine and Pennylin 'Penny' Miss Platypus belongs to me

POZDRAWIAM.!
fF
© 2013 - 2024 funnyFranky
Comments18
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
SanAngle's avatar
Takie pytanie - czy Scott wie gdzie pracuje jego siostra?

Drugie - czy Dudek i Taylor nie są złoczyńcami w cudzysłowiu?